Kiełki to takie małe tykające bomby witaminowo – minerałowe. To z nich powstają całe rośliny.
Dlaczego warto jeść kiełki?
Obfitują w błonnik.
Zawierają aminokwasy do budowy białek – polecane wegetarianom.
Znajdziesz w nich potas, magnez, którego brakuje w codziennej diecie wielu z nas, z czym często spotykam się przed wprowadzeniem jadłospisu u swoich Pacjentów.
Zawierają witaminę C – wspomagająco na odporność.
Bogactwo antyoksydantów – działają przeciwnowotworowo.
Kiełki to żelazo (zwłaszcza kiełki lucerny) – przy anemii.
Szukasz folianów, to sięgnij po kiełki – zwłaszcza dla kobiet w ciąży i przyjmujących antykoncepcję.
W małej objętości znajduje się dużo wartości, przez co łatwo zjeść większą ilość na raz. Za to są niskokaloryczne.
Można je dodawać do wielu dań: sałatek, drugiego dania, posypywać zupy, kanapki, omlety, jajecznicę.
Różnorodność smaków kiełków powoduje, że się nie nudzą: brokuła, rzodkiewki, lucerny, soczewicy, buraka, rzeżuchy i wiele innych.
Kiełki łatwo się trawią.
Mają działanie żółciopędne, co ułatwia trawienie tłuszczów.
Zamieńcie suplementy diety z apteki na kiełki! To prosty sposób na wzbogacenie codziennego jadłospisu.
Można je wyhodować samemu na 2 sposoby: na ligninie lub w ziemi. Nasionka są ogólnie dostępne. Już po kilku dniach mamy świeże kiełki.
Można je także kupić w sklepach, warzywniakach.